Nadal bez zwycięstwa
Dar.Lorenc – M.Bryś (Włodek), S.Cwynar, Daw.Lorenc, Sz.Florek (Łukaszyk) – Mnich, Mehmedovic, Tesznar, Dan.Lorenc (Wójcik) – J.Trzciańsk (Barański), R.Florek (M.Cwynar)
Ławka rezerwowych: Sokalski, Pilszak
24 lipca, godzina 16:30. Po serii 3 remisów z rzędu, nasza drużyna miała wielki apetyt na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Tym razem przyszło nam się zmierzyć z drużyną Sanbudu Długie, która również dosyć przeciętnie rozpoczęła rozgrywki. Aura w to niedzielne po południe była istnie angielska (chłodno, deszczowo i wietrznie), natomiast murawa stadionu nie posiadała żadnych zastrzeżeń -nic tylko grać w piłkę. Rozpoczynamy dość spokojnie, badamy rywala i rozgrywamy piłkę w tyłach. Po kilkunastu minutach przejmujemy inicjatywę na boisku i jesteśmy stroną dominująca. Rywale właściwie nie stwarzają sobie sytuacji bramkowych. Bliski strzelenia pierwszej bramki był dobrze dysponowany Tomasz Mnich, który dwukrotnie mógł wpisać się na listę strzelców, lecz MAŁY nie miał szczęścia i nie mógł znaleźć recepty na pokonanie bramkarza miejscowych. Tuż potem słupek bramki ostemplował Piotrek Tesznar, ale tym razem również zabrakło trochę szczęścia. Rozpędzona Brzozovia dominuje, a gospodarze są praktycznie bezradni. Co nie udało się Tajgerowi i Małemu, udało się naszemu snajperowi – Robertowi Florkowi. Doskonałą piłkę na flankę posyła Damir, Mnich mknie prawą stroną i idealnie dogrywa do Robcia, który pewnie pokonuje bramkarza. Prowadzimy 1:0. Bliski podwyższenia prowadzenia był Daniel Lorenc, lecz w świetnej sytuacji sam na sam popularny „LOLO” strzela wprost w bramkarza Sanbudu. Po raz kolejny sprawdziło się piłkarskie porzekadło, iż „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”. Chwila dekoncentracji naszego bramkarza skutkuje wyrównującą bramką dla gospodarzy. Futbolówkę przed pole karne dostaje napastnik Długiego, JAJO stara się wyjść, lecz niestety pech chciał, że ten poślizgnął się, co z łatwością wykorzystał przeciwnik. Wyrównanie i po jednym błędzie zaczyna robić się nerwowo. Gra na boisku zaostrza się, a sędzia podejmuje momentami dziwne decyzje, jak choćby wtedy gdy po podaniu od stopera gospodarzy w sytuacji sam na sam z bramkarzem mógł znaleźć się Robert Florek, niestety sędzia uznał iż po zagraniu od przeciwnika jest spalony. Na szczęście przed przerwą udaję nam się wyjść na prowadzenie, piłkę za obrońców dostaje wspomniany wcześniej Florek, bez chwili zawahania rusza na bramkę i mocno uderza w lewy dolny róg bramki. Prowadzimy 2:1. Tradycyjnie drugą połowę zaczynamy nieco ospale. W pierwszej gospodarze byli całkowicie zdominowani, teraz od początku starali się „dojść do głosu”. Krótko po rozpoczęciu drugiej części gry wyrównują. Rzut wolny przed 16stką do piłki podchodzi rosły zawodnik Długich, mocno uderza w środek bramki gdzie znajdował się JAJO, lecz niestety wpuszcza on piłkę do bramki. Drobny klops naszego goalkeepera i mamy remis. Trener Pilszak momentalnie decyduje się na podwójną zmianę. Na boisku pojawiają się ofensywni zawodnicy: Barański oraz Włodek, jak się później okazuje był to strzał w 10tkę. W jednej z akcji piłkę przed pole karne dostaje Włodi, który umiejętnie wymusza faul. Świetna sytuacja strzelecka, do piłki podchodzi wracający po kontuzji Damian Barański i popisuje się fantastycznym uderzeniem tuż pod poprzeczkę, bramkarz jest bez szans. Kapitalna bramka, wychodzimy na jedno bramkowe prowadzenie i końcówka zapowiada się ekscytująco. Kolejne zmiany w naszej drużynie najpierw wchodzi Wójcik oraz Łukaszyk, nieco później Cwynar, którzy również starają się wnieść nieco ożywienia w nasze szeregi. Gospodarze wierzą, że mogą jeszcze coś zmienić i mocno naciskają. Na nasze nieszczęście ich starania przynoszą zamierzony skutek. Po rzucie wolnym piłkę na skrzydło dostaje jeden z zawodników Sanbudu wrzuca na krótki słupek, małe zamieszanie i nieporozumienie między naszymi obrońcami i futbolówka po strzale głową gracza gospodarzy trafia do siatki. JAJO po raz trzeci zmuszony jest do wyciągnięcia piłki z własnej bramki. Ostatnie 10 minut gramy w sporym osłabieniu, gdyż limit zmian został wykorzystany, a kontuzji doznał nasz kapitan Sylwester Cwynar, jednak heroicznie postanowił pozostać na boisku. W doliczonym czasie gry gospodarze mogli strzelić bramkę zapewniająca im 3 punkty… Kontra Sanbudu JAJO musi wychodzić z bramki, napastnik Długiego dostaje praktycznie piłkę na pustą bramkę, lecz naciskany przez ambitnie walczącego Pajdka oddaje fatalny strzał. Chwilę później końcowy gwizdek arbitra głównego i mamy kolejny remis, na pewno nie satysfakcjonujący nas, gdyż przebieg spotkania wskazywał na naszą ekipę, lecz po samej końcówce trzeba przyznać, że był to dla nas dosyć szczęśliwy podział punktów.
Komentarze